Uwielbiam ciepłe dni. Bo gdy tylko świeci słonko, otwierają balkon. Uwielbiam leżeć na balkonie i obserwować świat. A widok mam całkiem ładny, no i ciągle coś się dzieje. A to przechodzą jakieś pieski, a to biegają dzieciaki. Do tego mieszkamy na parterze, więc jak się wygodnie wyłożę, to łapki zwisają poza balkon, a ja mam wszystko na wysokości ślipek. Więc tak sobie leżę, grzeję się i obserwuję.
Ha! Czasem szczekam na inne pieski. Pan i Pani za tym nie przepadają. Denerwują się, że moje szczekanie może przeszkadzać sąsiadom i czasem mnie z balkonu pogonią... Ale szybciutko tam wracam. I znowu szczekam:)
Gdy Misiek był u nas pierwszy dzień, w zasadzie do wieczora leżał na balkonie. A potem nie chciał już wychodzić na balkon. Tak, jakby się czegoś bał... Dopiero w niedzielę rano szedł za Panią, i gdy Ona wyszła na balkon, On bardzo powoli przełożył przez próg przednie łapki. I, mimo że Pani Go prosiła, nie chciał zrobić kroku dalej... Dlaczego? - odpowiedź na to pytanie na zawsze pozostanie Jego tajemnicą...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz