czwartek, 7 lipca 2011

Smuteczki

W zasadzie to czuć je w powietrzu. Otaczają Pańcię, wczoraj zaatakowały mnie. Jak długo to potrwa? Jak można się ich pozbyć? Pańcia się uśmiecha, ale ma smutne oczy. Mnie mniej cieszy piłeczka... Do tego znowu mam ataki świądu i cały czas się drapię, więc pewnie dziś, albo w najbliższych dniach czeka mnie wizyta u weterynarza i zastrzyk. Brrrr..... Nie lubię tego...
Jak sięgam pamięcią, ten ostatni tydzień był chyba najgorszym tygodniem w Ich życiu... I jeszcze ten urlop... Powinni być w pracy, żeby jak najmniej siedzieć w Domku. Dobrze, że chociaż pogoda zaczyna dopisywać, to może i Oni zaczną gdzieś wychodzić...
Fajnie było by pojechać nad wodę, ale: 1) obawiam się, że to wywoła kolejne Smuteczki; 2) ja i tak będę musiała zostać w Domku, bo moja skóra jest w takim stanie, że lepiej nie ryzykować kontaktu z wodą... Po prostu - szkoda gadać:( Wszystko sprzysięgło się przeciwko Rodzince... A nie tak miało być...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz