niedziela, 17 lipca 2011
Coś się szykuje...
8 lipca 2011r. A czas leci... Urlop Pani i Pana sobie trwa, siedzą w domku i zastanawiają się, co by było, gdyby... Na kawkę przychodzi Pani G. Jutro wyjeżdża w góry. Pańcia rzuca hasłem do Pana: "albo jutro jedziemy do leśniczówki, albo jadę po drugiego psiaka, bo inaczej zwariuję!". A Pan na to, że jechać nie możemy, bo On w Firmie powiedział, że będzie na miejscu i jak będzie potrzeba (a pewnie będzie), to On przyjedzie i pomoże. Poza tym, nie daliśmy wcześniej znać, że przyjedziemy, więc tak nagle to nie wypada... A na kolejnego psa On się nie zgadza. I na tym stanęło. A wieczorem pojechali na firmową imprezę...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz