niedziela, 24 lipca 2011

Elektryczna dziewczyna

W zasadzie to Pan powiedział NASTĘPNA elektryczna dziewczyna:) Dlaczego? Bo przyłapał Bahię, gdy próbowała podkraść ładowarkę do telefonu trzymając w zębach kabelek... Dobrze, że nie był pod prądem... A dlaczego "następna"? Bo ja też kiedyś byłam taka zdolna. A nawet zdolniejsza... I chyba byłam w wieku Bahii...
To było jeszcze w starym mieszkaniu. Pan i Pani pracowali, więc siedziałam prawie całe dnie sama w domku. Czasem spałam, a czasami nie i wtedy mi się nudziło. I przychodziły mi do głowy różne pomysły, niekoniecznie mądre...
Otóż ściany w tym starym mieszkanku nie należały do równych. Do tego w przedpokoju przy podłodze wystawał kilkucentymetrowy kawałek grubego kabelka wysokiego napięcia. Pewnego dnia bardzo mnie zafascynował i zaczęłam się do tej ściany dobierać. Pazurkami i ząbkami. A że ściany nie tylko nie były równe, ale również podatne na niszczenie, szybko wyskrobałam sporą dziurę i zaczęłam szarpać kabelek. W efekcie, gdy Pan i Pani wrócili z pracy, na podłodze w przedpokoju zamiast wystającego kawałeczka kabelka leżał wyszarpany ze ściany i podłogi kabel długości około metra. Krótko mówiąc, gdyby moje kiełki wgłębiły się w ten kabel trochę głębiej, dziś już by mnie nie było... Miałam szczęście. Ale burę dostałam nieziemską...
Taką burę dostałam w życiu w zasadzie tylko dwa razy. Właśnie za numer z kabelkiem, no i za zjedzenie kanapy... Wtedy też mi się nudziło, a ta gąbka ze środka rogówki tak fajnie się darła... I trochę się obawiam, bo przypomina mi się to za każdym razem, gdy Bahia zębami dobiera się do obić foteli... Mam nadzieję, że nic złego z tego nie wyniknie, bo przecież Bahia nie zostaje sama w domu, gdy Pan i Pani jadą do pracy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz