niedziela, 26 czerwca 2011

Diagnoza

26 czerwca 2011r. Wieczór. Wróciłem z kolejnego badania USG. Pani Doktor bardzo długo oglądała moje wnętrzności: wątrobę, śledzionę i tego paskudnego guza. Guz ma aż 7 cm, a to moje osłabienie dziś rano wynikało najprawdopodobniej z faktu, iż doszło do jakiegoś wewnętrznego krwawienia. I takie sytuacje mogą się teraz powtarzać. I, uwierzcie, bardzo mi się to nie podoba. Nie mogę za dużo jeść, a spacerki mają być krótkie i absolutnie nie wolno mi aportować:( To też bardzo mi się nie podoba...
USG nie wykazało na szczęście przerzutów na wątrobę. A to oznacza, że mogę być operowany, tzn. będą mi usuwać tego paskudnego guza i przy okazji śledzionę. Termin operacji wyznaczono na najbliższy czwartek. Potem wycinek guza zbadają pod kątem złośliwości. Wtedy dopiero wydadzą wyrok. Trochę się boję. Moja Pani i Pan też trochę się boją. Do tego codziennie muszą robić mi zastrzyki. Podoba mi się to, że zdecydowali, że będą mi je robić w Domku i nie będę musiał codziennie jeździć do kliniki. Bardzo mnie to stresuje...
Teraz jeszcze muszę znaleźć pieska, który będzie dawcą krwi, bo potrzebuję jej do operacji. Mam na to aż (albo tylko) 3 dni...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz