I to poważnie. Ale my to się chyba nie zgodzimy. I co? Będziemy się tak żreć przez cały czas? Zazdrość to koszmarne uczucie. Ale coś (szlag?) mnie trafia, gdy Pańcia bawi się z Bahią. Ja też bym tak chciała. Wiem, że już nie daję rady, nie mam siły, nie wytrzymują łapki. Ale i tak bym chciała! Co prawda nie powinnam narzekać, bo jak tylko Pańcia kończy zabawę z Młodą, przychodzi do mnie, żeby mnie posmyrać, poprzytulać się, pogadać. Wtedy znowu Bahia jest zazdrosna i podchodzi do nas, podskakuje i szczeka. I ja się denerwuję, szczerzę zęby, ona zaczyna tak samo i draka gotowa. Dziś były aż dwie... Chyba najostrzejsze w naszej wspólnej historii.
Za pierwszym razem Pańcia nas rozdzieliła. Byłyśmy trochę oszołomione, Pańcia też, a Mały M. ze strachu się rozpłakał. Pańcia nas dokładnie obejrzała, czy nie mamy jakichś ran, Bahia trochę popiszczała i kulała przez chwilę na lewą łapkę. Dostałyśmy w łeb.
Za drugim razem był już Pan. To znaczy akurat wszedł do Domku i podbiegłyśmy Go przywitać. I ścięłyśmy się w przedpokoju. Groźnie było. Wkroczyła Pańcia. I się Jej oberwało. W zasadzie nie wiemy, czyje kły zaliczyły pańciną nogę, ale faktem jest, że zaliczyły. Dość boleśnie... Biedna Pańcia... My też, bo Pan nam tego nie darował... Ale zasłużyłyśmy... Obiecuję, że już nie będę. A przynajmniej się postaram... Zobaczymy, co z tego wyjdzie...
A miałam dziś napisać kilka sympatycznych słów, tymczasem wyszło, jak wyszło... Więc króciutko: to zdjęcie u góry przedstawia moją wściekłość (z której, rzecz jasna, dumna nie jestem), to na dole - super drzwi z kuchni i zdziwioną Bahię (gdy dostajemy jedzonko, Pańcia nas rozdziela, żeby każda mogła spokojnie zjeść). Te super drzwi były tak zrobione (dzielone w poziomie) po to, żeby chronić kuchnię przed Małym M., gdy był malutki i odwrotnie, chronić Małego M. przed niebezpieczeństwami kuchni. Teraz świetnie sprawdzają się przy zwierzach.
Pańcia i tak wciąż powtarza, że najważniejsze, że jak zostajemy same w domu, to jest spokój. Przynajmniej na razie i oby tak zostało...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz